30 lipca 2013

ESPANA, QUIERO VOLVER!



It's been a week since my return, and finally I was able to concentrate and prepare for you a post about my time spent in Spain. I was there at the camp with my friends. Travel to Lloret de Mar took us more than 30 hours, so when we arrived on every face you could see a big relief and happiness. It has gone in a minute when  it turned out that our hotel is on the hill ,it doesn't have air conditioning, it began to rain, and one more thing, in a sea is the shark so we have to be careful. Perfect start, isn't it? But in the morning I woke up with the thought: halo halo, I'm in Spain for vacation from my dreams!//

Minął już tydzień od mojego powrotu i w końcu udało mi się zebrać i przygotować dla Was post na temat czasu spędzonego przeze mnie w Hiszpanii. Byłam tam na obozie razem z przyjaciółmi. Podróż do Lloret de Mar zajęła nam ponad 30 godzin, więc gdy dojechaliśmy na miejsce na każdej twarzy można było zauważyć wielką ulgę i szczęście. Niestety szybko minęły kiedy okazało się, że do naszego hotelu musimy iść pod górkę, w samym hotelu nie ma klimatyzacji, zaczął kropić deszcz, a i jeszcze jedno, w morzu grasuje rekin więc mamy uważać. Idealny początek wyjazdu, prawda? Jednak nad ranem obudziłam się z myślą: halo halo, jestem w Hiszpanii na moich wymarzonych wakacjach! 








 The weather was great, as you can see in the pictures, but I a little too often avoided the sun, so my plans to come back as a blond black woman ,have been slightly modified... ("Let's go to the beach to sunbathe!" And after 10 minutes, "Are we here half an hour? I'm beggining to melt ... "). Lloret de Mar was full of Poles, so all sellers shouted to us: "Hello Colleague, I love you" I guess that no one ever  told me"I love you" so many times as there : D This has also a good side, we could haggle and buy glasses instead 15 for 6 euros and "who said that they are not original Ray Ban?" About halfway to our departure we had a trip to Barcelona.//

Pogoda była świetna, co można zobaczyć na zdjęciach,choć sama, trochę zbyt często unikałam słońca, dlatego moje plany wrócenia jako blond murzynka lekko uległy modyfikacji ("Idziemy na plażę się opalać!" a po 10 minutach " Leżę już pół godziny? Zaczynam się roztapiać..."). Samo Lloret de Mar pełne było Polaków, dlatego wszyscy sprzedawcy krzyczeli do nas: " Dzień dobry koleżanko, kocham Cię" Chyba nikt nigdy tyle razy nie wyznał mi miłości co tam :D Miało to też swoje dobre strony, można było się targować i kupić okulary zamiast za 15 to za 6 euro i "kto powiedział, że to nie są oryginalne Ray Bany?" Mniej więcej w połowie wyjazdu zaplanowaną mieliśmy wycieczkę do Barcelony.








The only thing we could complain about is the temperature that instead of encouraging us to visit, did everythingthat  we could see as little as possible and ran from the cafe to cafe. Barcelona itself, as I expected, is beautiful, it did a great impression on me, so I'm going to come here again, this time for longer and perhaps on  more convenient time of year to visit (because even though the parents when I was a little girl string me on various trips in the heat, thios time I gave up, what I little regret).At first visited the park Guell and  then go to the Sagrada Familia (specifically: cafe below it). At the end we were transported to the main shopping street in Barcelona, we had an hour to meeting point and that meant ... The march, which turned into a jog, then run, with short stops to ask local people for directions to ZARA. With a friend we heard repeatedly that not visiting Zara in Barcelona at the biggest summer sales is a sin! When with great difficulty we reached the place and began looking around, it turned out that we have 30 minutes to meeting point, We choose nothing, and in the checkout line was not just a few people ... I grabbed burgundy patterned leggings (2 euros!) And white blue striped sweater (5 euros) and without trying, ran to the cash.When we boarded the bus we were happy about shopping and the fact that the driver did not leave you without us. As it turned out later in the hotel, everything fit perfectly and the only thing I could regret is that I didn't buy few things more.

Jedyne na co można było narzekać ,to temperatura, która zamiast zachęcać nas do zwiedzania, robiła wszystko byśmy zobaczyli jak najmniej i biegali od kawiarni do kawiarni.  Barcelona, tak jak się spodziewałam , jest piękna, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego zamierzam przyjechać tu jeszcze raz, tym razem na dlużej i może  bardziej dogodną do zwiedzania porę roku (bo choć rodzice od małego ciągali mnie na przeróżne wycieczki w upale, tutaj dałam za wygraną, czego trochę żałuję). Na początku zwiedzilismy Park Guell  by następnie udać się pod Sagrada Familia (a dokładniej kawiarnia pod nią). Na sam koniec zastaliśmy zawiezieni na główną ulicę handlową w Barcelonie,  zbiórkę pod autokarem mieliśmy za godzinę, a to oznaczało... Marsz, który przerodził się w trucht ,a potem bieg, z krótkimi przystankami ,by zapytać się miejscowych ludzi o drogę do ZARY. Z przyjaciółką wielokrotnie słyszałyśmy, że nie odwiedzić Zary w Barcelonie podczas największych letnich wyprzedaży to grzech! Gdy z wielkim trudem dotarłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy się rozglądać okazało się, że mamy 30 minut do zbiórki, nic jeszcze nie wybrałyśmy, a w kolejce do kasy wcale nie stało tylko parę osób... Chwyciłam bordowe legginsy we wzory (2 euro!) i biało granatowy sweter w paski (5 euro) i bez mierzenia pobiegłam do kasy. Na zbiórkę wracałyśmy również biegiem, a do autokaru wsiadłyśmy szczęśliwe z powodu zakupów i faktu,że pan kierowca nie odjechał bez nas. Jak później sie okazało w hotelu, wszystko leżało idealnie i jedyne czego mogłam żałować, to że tak mało kupiłam.

photos: me, Ola, Dagmara <3 

 The whole trip to Lloret  is very successful unfortunately it ended so quickly. I think Iwill remember Spain for a long time,  the things that I brought will help me in it, because in addition to glasses and clothes from Barcelona, I bought a mass of postcards, Coca Cola from Marc Jacobs (!) limited edition and Spanish Vogue (photos you can see on my Instagram profile ), the reading goes sooooo slow to me, but maybe someday my Spanish will be perfect, and I will read it completely! And now it remains for me nothing more than a pack a suitcase for the next trip, for four days I'm going to Turkey, where I can post up to date! And in the meantime, just for three days, my 17th birthday! :)

Cały wyjazd do Lloret uważam za bardzo udany, szkoda, że tak szybko się skończył. Myślę, że będę Hiszpanię wspominać jeszcze długo, pomogą mi w tym rzeczy, które przywiozłam, bo oprócz okularów i ubrań z Barcelony, kupiłam masę pocztówek, Coca Colę z limitowanej edycji Marca Jacobsa (!) i hiszpańskiego Vogue (zdjęcia możecie zobaczyć na moim Instagramie), którego czytanie idzie mi baaardzo opornie ,ale może kiedyś mój hiszpański będzie perfekcyjny i przeczytam go w całości! A teraz nie pozostaje mi nic innego jak pakować walizkę na kolejny wyjazd, za 4 dni lecę do Turcji, skąd na bieżąco będę dodawać posty! A w międzyczasie, dokładnie za 3 dni, moje 17 urodziny! :)

24 lipca 2013

ALL THE COLORS OF THE RAINBOW





Holidays, holidays, holidays. . I just got back from Spain (one of the best trips of my life, photostory in the next post ) and  I'm already counting down the days to Turkey. Say what you like, but it isn't t possible to complain about weather in Lodz. In a word-perfect start of holidays. As for my today outfit , as you may have noticed, I'm not a fan of so many colors at once, but I love this jacket dug out of my mums closet.It is so positive, just in time for the summer. In the winter, I will write about the grey, complain about the constant walking in the same boring sweaters, but now-the more colorful ,the better!

Wakacje, wakacje, wakacje. Dopiero co wróciłam z Hiszpanii ( jeden z lepszych wyjazdów w moim życiu, w następnym poście fotorelacja) a już odliczam dni do Turcji. Co jak co, ale na pogodę w Łodzi też nie można narzekać. Słowem- idealny początek wakacji. Co do mojego dzisiejszego zestawu, jak już pewnie zauważyliście, nie jestem fanką tak wielu kolorów na raz, ale ten żakiet wygrzebany z szafy mamy po prostu uwielbiam. Jest tak bardzo pozytywny, w sam raz na lato. W zimę będę pisać o szarościach, narzekać na ciągłe chodzenie w tym samych nudnych swetrach, a teraz- im bardziej kolorowo tym lepiej!




 vintage jacket, sh trousers, hm top, converse shoes
photos: Zaremba <3



13 lipca 2013

IT'S ALL ABOUT PACKING



At first I want to say, that it is not a handbook "how to pack a perfect suitcase", because I'm far away of being the perfect mistress of the house. I decided to make a post about content of my suitcase to Spain ?(probably when this post will come out I'll be in a bus during my 35 hours trip). I think that it is a good checkig myself if I took everything I need! (I don't care, that the things I won't use will be much more, a half of them I won't even be able to wear. Like I said - I'm not a packing master!). Normally I start my packing process always in the same way - by putting all of my summer clothes on bed, chair and desk and than I try to limit the amount of them. It is not that simple! Short skirts, long skirts, high waisted shorts, elegant clothes, trillion t-shirts and shirts, million dresses.. Giving up on something is so hard! At the end I choose dozen or so t-shirts, 3 white shirts (I love them), 6 pairs of shorts and 7 dresses (you can't see all on the pictures, because I took them week before my trip and until then I had time to buy another clothes). Next thing i wanted to take with my were clothes for a bad weather. I'm a master when I pack this clothes - I always take everything what can be needed in warm countries (you know, cold nights, I don't know how I'll survive this! :) ) - my denim jacket and a hoody.//
Od razu zapowiadam- nie jest to żadnego typu poradnik „jak spakować idealną walizkę”  ponieważ do Perfekcyjnej Pani Domu to mi daleko. Stwierdziłam, że przygotuję dla Was post ilustrujący zawartość mojej walizki do Hiszpanii ( najprawdopodobniej w momencie ukazania się postu przemierzam morderczą 35 godzinną drogę autokarem…)  Myślę też, że to dobre sprawdzenie siebie samej czy aby na pewno w tym roku zabrałam wszystko co potrzeba? ( Co z tego, że niepotrzebnych rzeczy będzie znacznie więcej, połowy z nich nie zdążę albo nie będę chciała założyć, mówiłam- mistrzem pakowania nie jestem). Z reguły cały proces pakowania zaczynam tak samo- wyrzuceniem wszystkich letnich rzeczy na łóżko, fotel i biurko a następnie staraniem się ograniczyć ich ilość co wcale nie jest takie proste. Spódniczki krótkie, spódniczki długie, szorty jeansowe, z wysokim stanem, bardziej eleganckie, tryliard koszulek i koszul, milion sukienek … Zrezygnowanie z czegoś graniczy z cudem. W końcu udało mi się „ograniczyć” do kilkunastu koszulek, 3 białych koszul ( moja miłość), 6 par szortów, 3 spódniczek i 7 sukienek. ( nie widzicie wszystkiego na zdjęciach ponieważ robiłam je tydzień przed wyjazdem a do tego czasu zdążyłam upolować jeszcze parę rzeczy ). Kolejną rzeczą nad którą zastanawiam się przed wyjazdem jest ilość rzeczy „ciepłych jakie powinnam zabrać” Akurat w pakowaniu ich jestem mistrzem- zabieram wszystko co w ciepłych krajach z pewnością będzie "potrzebne" ( no bo przecież zimne noce, wieczory, jak ja to wytrzymam? ) – kurtkę jeansową i bluzę przez głowę.



Other :things that I think the most difficult to reduce, on this trip I'm taking a brown and denim bag and 3 material (in this beloved Letterbag) two pairs of sunglasses and a big black hat.I think I got to the point where fitting to mention swimsuit. It is a topic about which I hate to discuss... suit was supposed to be: high-waisted, preferably black, or red dots, and is ... neon turquoise. I was looking for the perfect suit for a month, but supply our stores little missed with my imagination of swimsuit. I bought turquoise,which fits me well and let's change the subject: D//
Dodatki: rzeczy, które chyba najtrudniej mi ograniczyć, na ten wyjazd zabieram brązową i jeansową większą torbę i 3 materiałowe w tym ukochaną Letterbag, 2 pary okularów przeciwsłonecznych oraz wielki czarny kapelusz. Chyba doszłam do momentu w którym wypadałoby wymienić kostium kąpielowy. Jest to temat, którego ze mną nie należy poruszać :D Kostium miał być: z wysokim stanem, najlepiej czarny lub czerwony w groszki, a jest… neonowo turkusowy. Idealnego kostiumu szukałam od miesiąca, jednak zaopatrzenie naszych sklepów lekko minęło się z moim wyobrażeniem o kostiumie kąpielowym. Kupiłam turkusowy, najważniejsze, że dobrze leży i zmieńmy temat :D 


Another thing that you need to think about (I use the word but it isn't  a guide!) before packaging are the shoes: I'm taking both these convenient as those a little less: 4 pairs of sandals, my immortal white Converse and neon flip-flops (not yet purchased during taking these pictures)Of course, in my suitcase there are plenty of sun care products and hair (this is my first trip in such a warm place since I started to dye it so I.m a little scared). To the bus I take a couple of newspapers, FOOD, the book "Shadow of the wind " Zafón, which action takes place in Barcelona and MP4 with Lana and Florence. As you have noticed, the contents of my suitcase is not exemplary, the clothes are not perfectly evenly folded into cubes but still I hope it will be a great trip.//
Kolejną rzeczą o której trzeba pomyśleć ( używam słowa trzeba ale to nie jest poradnik!) przed pakowaniem są buty: ja zabieram zarówno te wygodne jak te trochę mniej 4 pary sandałków, moje nieśmiertelne białe conversy oraz neonowe japonki ( jeszcze nie kupione w trakcie robienia zdjęć)Oczywiście w mojej walizce znajdzie się jeszcze mnóstwo kosmetyków do opalania oraz do włosów ( jest to mój pierwszy wyjazd w tak ciepłe miejsce odkąd zaczęłam je farbować dlatego trochę się boję ). Do autokaru zabieram parę gazet, JEDZENIE, książkę „Cień Wiatru” Zafona, której akcja dzieje się w Barcelonie i mp4 z Laną i Florence J Jak zauważyliście, zawartość mojej walizki nie jest godna naśladowania, ubrania nie są idealnie równo złożone w kosteczkę ale mimo to mam nadzieję, że będzie to świetny wyjazd.



After my return, of course, you'll have the photo story and in the meantime I encourage you to follow me on Instagram where everyday I'll add some pictures :)//
Po powrocie oczywiście będę miała dla Was fotorelację a tymczasem zachęcam do obserwacji na Instagramie na który codziennie będę wrzucać zdjęcia ;) 

Instagram

5 lipca 2013

POSTCARDS FROM KRAKÓW part II



Today, I present to you another outfit from Cracow. As I said before, I was visiting my sister there. That day I decided to wear something elegant. To my favourite striped trousers I picked a gentle, white shirt without sleeves.//
Dzisiaj prezentuję Wam kolejny outfit z Krakowa. Tak jak wspomniałam w poprzednim poście, odwiedziłam tam moją siostrę. Tego dnia postawiłam na elegancję. Do moich ulubionych spodni w paski wybrałam delikatną, dziewczęcą koszulę bez rękawów.





Pull&Bear trousers, Bershka ballerinas, Zara bag, vintage shirt
Photos: Zuza