Yes, I know I promised posts every few days, and again failed to fulfill the word I gave to you. But what can I do when the weather is just only for swimming in the pool or eventually lying motionless on the bed under the air conditioning, I has failed to sunbathing, so taking pictures, blogging, focus on something? In the end, I managed to go to the beach and in the terrible sun and wind do these few pictures, and today I present to you one of my favorite elements of summer clothes-jumpsuit with a flower pattern. Why do I love it? Firstly, from a distance looks like a dress, with a perfectly expanded downward. Moreover, its style is reminiscent of the '50s, and as you know these are the times where I want to go back so much (to meet Audrey Hepburn somewhere around the corner, aaaaa). I put to it the straw wedges and it would be enough, any attempt to choose f.ex the hat to it , looked like a slightly odd styling for the gardener, I would only need watering can , nd that I'm not good for gardening, even in Polish temperatures , I gave up on this idea. . In Turkey, I did another photos on the blog but in two days I am back in Poland - rain, clouds, jacket-finally! (Probably in the next post I will write how much I want to go back to the hot weather, I'm so consequent) and then when I'll breathe cooler air , I will try to post it :)
Tak, wiem, obiecałam posty co parę dni, a znów nie wywiązuję się z danego Wam słowa. Ale co zrobić kiedy pogoda sprzyja jedynie pływaniu w basenie lub ewentualnie leżeniu nieruchomo na łóżku pod klimatyzacją, zaniechałam już nawet opalanie, a co dopiero robienie zdjęć, blog, skupienie się na czymś? W końcu jednak udało się mi wyjść na plażę i w okropnym słońcu i wietrze zrobić tych parę zdjęć i dziś prezentuję Wam jeden z moich ulubionych elementów letniej garderoby- kombinezon w kwiatki. Dlaczego go uwielbiam? Po 1 z daleka wygląda jak sukienka, ma idealnie rozkloszowany dół. Po 2 jego krój przypomina te z lat 50tych, a jak wiecie to czasy do których tak bardzo chciałabym się cofnąć ( spotkać Audrey Hepburn gdzieś za rogiem, aaaaa). Założyłam do niego słomkowe koturny i to by było na tyle, każde próby dobrania do niego np. kapelusza wyglądały jak lekko dziwna stylizacja na ogrodniczkę, tylko konewki by mi brakowało :D A, że ja, do prac ogrodowych się nie nadaję, nawet w polskich temperaturach, zaniechałam tego pomysłu. W Turcji zrobiłam jeszcze jedne zdjęcia na bloga ale za 2 dni wracam do Polski - deszcz, chmury, kurtki- w końcu! ( pewnie w kolejnym poście będę pisać jak bardzo chcę wrócić do tych upałów, taka jestem konsekwentna) i wtedy kiedy odetchnę zimniejszym powietrzem postaram się je opublikować :)
h&m (sh) jumpsuit, reserved shoes, allegro sunglasses, bracelet- a gift for my birthday
photos: my mum